tag:blogger.com,1999:blog-3057354.post7994404380845059961..comments2023-03-25T15:10:21.583+01:00Comments on Dom nad jeziorem: Kreativ Blogger (Award)Michałhttp://www.blogger.com/profile/03035691162099955592noreply@blogger.comBlogger3125tag:blogger.com,1999:blog-3057354.post-68454210725785285732010-04-01T14:39:50.241+02:002010-04-01T14:39:50.241+02:00Uprzejmie donoszę, że nagrodę skutecznie przekazał...Uprzejmie donoszę, że nagrodę <a href="http://kwik-maz.blogspot.com/2010/04/czule-ropuchy.html#KB" rel="nofollow">skutecznie przekazałem</a>.kwikhttps://www.blogger.com/profile/01383171369377160838noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3057354.post-69631185057278139132010-03-17T23:25:21.569+01:002010-03-17T23:25:21.569+01:00Jeszcze raz dziękuję za wyróżnienie.
Pierwsze pyt...Jeszcze raz dziękuję za wyróżnienie.<br /><br />Pierwsze pytanie (o kontynuację lepszą od oryginału) jest z tych, które warto trochę ponosić, żeby coś wymyślić. Tak z pustej głowy mogę tylko powiedzieć, że od dawna jestem już bardzo uprzedzony do dokrętek i dopisków; teraz nawet gdybym trafił na całkiem Niezłego II to i tak uznam, że jest do dupy. Jak mi coś przyjdzie do głowy - dam znać.<br /><br />Drugie pytanie świetne, rzeczywiście trudno znaleźć coś nieredukowalnego do Greków i ośmiu żelaznych opowieści Frenshama. Bo gdyby było łatwo, to przecież ten Frensham wydłużyłby swoją listę do 9 albo dalej, dysponuje przecież wiedzą rozległą i szczegółową (tak napisali). Więc jeśli już coś mu umknęło, to musi to być coś nudnego jak flaki z olejem i bez sensu, coś co rasowemu scenarzyście nawet do głowy nie przyjdzie. No nie wiem, może coś o wyjątkowo nieciekawym człowieku, któremu się zupełnie nic nie chce i który umiera z nudów, w dodatku nie od razu. Albo coś naturalistycznego o zwierzętach czy ludziach-zwierzętach, w stylu Zająca Dygasińskiego. Albo coś o człowieku zaszczutym, jak u Kafki. Ale czy można nazwać fabułą coś, co wcale nie jest bajką?kwikhttps://www.blogger.com/profile/01383171369377160838noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3057354.post-81760938856371792622010-03-17T20:10:16.115+01:002010-03-17T20:10:16.115+01:00Dzięki za pamięć :). A pytania trudne.
1. Kontynu...Dzięki za pamięć :). A pytania trudne.<br /><br />1. Kontynuacja w sensie "rozwinięcie" – tu przykładów byłoby sporo. Choćby <i>Ulisses</i> jako rozwinięcie <i>Dublińczyków</i>. Trudno go jednak nazwać sequelem.<br /><br />W filmie sequele rozsmarowane w czasie mają przewagę hm, technologiczną nad oryginałami, zwłaszcza w dłuższej sekwencji. Zaraz myślę o Bondach, co jest myśleniem (jednak) podwójnie nieuczciwym. Bo niektórym późnym Bondom zabrakło wdzięku i ironii, a znowuż te pierwsze myszowacieją pod względem stroju, zachowań, gadgetów Q. <br /><br />Tak sobie myślę, że gdyby mi się wryła w głowę sytuacja <b>ewidentnie lepszego sequela</b>, to nie miałbym takich (jak teraz) kłopotów. Więc najbezpieczniej będzie odpowiedzieć: nie.<br /><br />2. To pytanie jest jeszcze trudniejsze, zwłaszcza w takim sformułowaniu (no bo trzeba by znać <b>wszystkie</b> fabuły, żeby dać tu odpowiedź z pełną asercją). Jeśli się nie ufa (do końca) takim jak Frenshamowski skrótom.<br /><br />"Oryginalna" musiałoby, niemniej, znaczyć: "opierająca się redukcji do znanego toposu". No i mamy problem, bo inaczej sprawa wygląda, gdy się redukuje siekierą, a inaczej, gdy pędzelkiem. Myślę, że wszędzie tam, gdzie fabuła jest zrobiona na "międzyludziu" (miłości, śmierci, dojrzewaniu, zemście itp.) uwikłanym w podróż, powrót, pracę, władzę itd. – zawsze się coś wyskrobie z annałów kultury. Oryginalna fabuła musiałaby się oprzeć na sytuacji jakościowo nowej. Na przykład na głębokiej zmianie technologicznej (a więc i społecznej, kulturowej etc.). <br /><br />Ostatnio nadrobiłem zaniedbania i przeczytałem <i>Diamentowy wiek</i> Neala Stephensona. I tam, mam wrażenie, jakoś ilość (zmian) przechodzi w jakość, choć na pozór, od strony fabularnej, subhistorie w tej powieści dadzą się zredukować (powiedzmy: nożykiem) do znanych baśni. Podobnie nieuchwytne wrażenie, że w znanych dekoracjach (u Stephensona nie są one znane) rozgrywa się na granicy pola widzenia coś nowego, miałem przed laty przy <i>Podróży do źródeł czasu</i> Carpentiera [hm, hm: Circe?]. Może dlatego, że – jak i u Stephensona – jesteśmy konfrontowani z czymś <i>nietrywialnie</i> pozaludzkim.<br /><br />Znaczy, znowu słabo z odpowiedzią.<br /><br />PS Nad zemstą ;) muszę chwilę pomyśleć; dam znać.namestehttps://www.blogger.com/profile/16653283019716503778noreply@blogger.com