piątek, 1 stycznia 2016

Sprawozdanie z nieznanej wojny


Listy z Logrono pod dniem 22 października donosiły, że Cabrera odparty został (niektóre dzienniki mówią, że odpędzony) spod Caspe przez Van Halena, i przymuszony był odstąpić od oblężenia; - i że w tej rozprawie karliści mieli utracić 600 ludzi; a nawet Van Halen miał mieć ochotę jeszcze tej jesieni opanować Kantawieję. (Zapewne zechce pierwej wziąść [sic! Pawłowicz!] Morellę?) - Pokazało się atoli niezwłocznie, Że Cabrera mając przy sobie tylko 4000 ludzi, dowiedziawszy się, że Van Halen z ośmiu tysiącami idzie przeciwko niemu pod Caspe, - nieczekając go, powolnym krokiem wrócił ku Morelli, gdzie właśnie ma być przyjmowany z wielkimi fastynami przez mieszkańców, za pamiętną klęskę; zadaną wojsku Pordinasa w którym jeszcze większe rząd madrycki pokładał nadzieję, niż w Van Halenie. - Cała przeto wiadomość o potyczce, była zmyślona. - Proboszcz Merino z czterema batalionami piechoty i liczną konnicą, przeszedł za rzekę Ebro dla połączenia się z Balsamedą. Karliści sadowią się coraz mocniej po różnych punktach na zimę i widocznie górują wszędzie nad konstytucyonistami; - natomiast stronnicy tych ostatnich, piszą wiele przeciw karlistom po gazetach. - Wskutku też tych pism, podżegniony lud w Wallencyi, Madrycie, i podobno już Saragossie jakoby Kabrera niemiłosiernie, kazał rozstrzelać wciąż jeńców krystyninowskich, znowu popełnia okroponości na podejrzanych współmieszkańcach o karlistyzm, mordując ich okrutnie.

Tymczasem pokazuje się, że list jenerała San Miguel pisany do Kabrery, w którym wyrzuca mu mordercze rozstrzelanie 36 sierżantów z wojska konstytucyjnego, wziętych w pamietny bitwie z Pardinasem pod Moellą; był tylko owocem jego łatwowierności danej podżegaczom; teraz bowiem dopiero ogłoszona odpowiedź Kabrery na jego odezwę, najlepiej przekonywa, jak dalece ostrożnym bydź potrzeba w dawaniu wiary wielu artykułom gazet opozycyjnych, noszącym cechę najsumienniejszej nawet rzetelności. Oto jest cała odpowiedź Kabrery; bez żadnych gniewów i kommentarzy, na list San Miguela.

"Przyślij pan, mości jenerale jednego znajwierniejszych sobie officerów i jednego takiegoż urzędnika do mnie, - a ci przekonają się naocznie, że 36 sierżantów, których śmierć wkładasz na mój karb, - są w najlepszem zdrowiu, i tak jak moi właśni żołnierze, doznają jednakowego obejścia, i dostają tęż samę żywność i okrycie."

Gazeta paryżska codzienna donosi, że pospólstwo w Saragossie bardzo jest rozjątrzone rozsianemi przez podżegaczy fałszywymi wieściami o mniemanem rozstrzelaniu przez Kabrerę wiadomych sierżantów, i tylko czujność jenerała San Miguel wstrzymuje dotąd wybuchnienie nowych kanibalizmów.

Od granic hiszpańskich donoszą, że rząd francuzki miał kazać oświadczyć znanemu awanturnikowi Munagorris, (o którym już oppozycya tyle cudownych rzeczy popisała); że musi natychmiast, albo do Hiszpanii wnijść, - albo ludzie z jego bandy, na różne punkta Francyi rozprowadzeni zostaną.

Rząd madrycki nakazał jenerałowi Van Halen surowe ukaranie morderców w Walencyi.

Dowódca karlistowski Sopelano w sześć batalionów piechoty i 500 jazdy, wszedł do Kastylii. Rząd madrycki przymuszony był znowu 31 października cały garnizon stolicy trzymać pod bronią przeciwko wichrzycielom, którzy chcieli mordować podejrzanych o sprzyjanie karlistom.

Na dzisiejszej giełdzie paryzkiej, papiery 5 procentowe hiszpańskie, które już podźwignęły się były przez dwa tygodnie ciszy do 18 3/4, spadły nagle znowu do 18 za 100.

(Gazeta Krakowska, 1838, nr 263 z 17 listopada)

Czy to nie przypomina trochę radiowego sprawozdania z meczu piłkarskiego? Trzecioligowego, i na dodatek rozegranego przed kilkoma tygodniami.