niedziela, 16 marca 2008

PALIMPSEST – monodram w jednym akcie

(wszystkie cytaty stąd – materiał wizualny z youtube najczęściej zupełnie nie pasuje, nadaje się tylko warstwa dźwiękowa, niekiedy we fragmentach )

PROLOG
(bardzo współcześnie, właściwie dzisiaj – 15.03.2008 – tutaj, gdziekolwiek to jest)

PERSEFONA (imię można w sumie podstawić dowolne):
„Och, poruszasz się jak prawdziwa diva” - powiedziałam. -
„Chciałabym tańczyć tak jak ty.”
Odparła: „Po prostu weź moje czerwone buciki,
załóż je, a twoje marzenie się spełni.
Nawet bez słów, nawet bez pieśni,
twoje ciało wytańczy twój sen.
Ten łuk to twój uśmiech,
ten krzyż to twoje serce,
a ta linia to twoja droga.
I będzie tak, jak zawsze chciałaś, żeby było,
ale to nie będzie żadna iluzja.
Och, będzie tak, jak zawsze marzyłaś,
ale to się będzie działo naprawdę.
Naprawdę...”
(...)
Musi tańczyć, musi tańczyć
i nie przestanie dopóki nie zdejmie tych butów.

AKT 1

Scena 1

PERSEFONA:
Słyszę go zanim zapadnę w sen,
gdy myślę o minionym dniu.
Zdaję sobie sprawę, że tu jest
kiedy gaszę światło i układam się.
Nikt nie wie o moim mężczyźnie,
myślą, że zginął gdzieś za horyzontem.
I nagle uświadamiam sobie, że słucham
kogoś, kogo nigdy wcześniej nie spotkałam.
Opowiada mi o morzu
i swojej wiecznej miłości.
Tak, on znów tu jest,
mój mężczyzna o oczach dziecka...
Jest bardzo wyrozumiały
i dobrze wie co się ze mną dzieje.
Kiedy długo się nie kładę
zawsze cierpliwie czeka, a jednak wyczuwam w nim wahanie.
„Tak się martwię o ciebie, ukochany.
Ludzie mówią, że to nie może wiecznie trwać...”
„A jednak znowu tu jestem, moja dziewczynko,
zastanawiając się co ja najlepszego robię...”
A może on mnie nie kocha,
może to tylko ja kocham jego?
Ale znów tu jest,
mój mężczyzna o oczach dziecka...

Scena 2

Patrzę na ciebie i widzę moje życie, jakim mogło być...
Twoja twarz jak duch, przysłonięta przez dym. (...)
Zabierasz mnie do domu.
Zapach ognia zawsze już będzie oznaczał ciebie i to miejsce.
Tutaj właśnie chcę być,
tego mi potrzeba...
I wiem, że tego mieć nigdy nie będę...
Ten dreszcz i to cierpienie nigdy nie będzie moje.
Pragnę cię jako marzenia
nie jako rzeczywistości.
Jakże bardzo zwiódł mnie ten nieporadny pocałunek na pożegnanie...
Teraz odwracam się przez ramię
i widzę cię, szczęśliwego beze mnie.
I tylko tutaj chcę być,
tylko tego mi potrzeba...
I wiem, że tego nigdy mieć nie będę...

Scena 3

Wyszedłeś do mnie z ciemności
w białej masce na twarzy.
Moje oczy lśniły od wina
i aury, która cię otaczała.
Wszystko po kolei, aż trafiliśmy do buduaru,
tylko za szybko nastał ranek.

Wieszam się na białej gęsi księżyca.
Kiedy śpisz, wyglądasz jak anioł. (...)
Byłeś tu tylko przejazdem?
Umieram z pragnienia, żebyś mnie dotknął,
czuję, jak przepływa przeze mnie prąd.
L'amour wygląda trochę jak ty...
(...)

Scena 4

Gdy byłam dzieckiem
biegałam nocą
bojąc się tego, co może się zdarzyć.
Chowałam się w ciemności (...)
przed tym, co mnie goniło.
Ogary miłości wyruszyły na łowy,
a ja zawsze byłam tchórzem
i nigdy nie wiedziałam co jest dla mnie dobre.
Biegnę! To jest za drzewami, coraz bliżej!
Ratunku! Błagam, niech mi ktoś pomoże!
(...)
Przytrzymaj mnie, nie pozwól mi uciec!
Pomóż mi, ukochany, proszę pomóż mi...
Zdejmij moje buty i wrzuć je do jeziora.
A wtedy pobiegnę po wodzie...

Scena 5

Patrzę jak maluje,
a światło nieustannie się zmienia.
Ten fragment tutaj znalazł się przypadkiem. (...)
To najlepsza pomyłka, jaką mógł popełnić,
mój ulubiony kawałek,
po prostu doskonały.
Ruch ręki w kierunku biodra,
tak zaczynają kochankowie. (...)
To tylko zaciek, ale czym staje się w jego rękach -
wygięty i pieszczotliwy,
wzniesiony i dosięgający.
O takich liniach śnią architekci.
(...)

Scena 6

To leżało bardzo głęboko, zakopane w moim wnętrzu.
Tak głęboko, że nie sądziłam, że mogę o tym mówić,
bo zabrałoby to całe moje życie.
Ale wystarczyła jedna chwila,
żeby tobie powiedzieć co czuję.
Nie wiem, czy już jestem gotowa.
Wszedłeś do tego pokoju
jakbyś chwytał mnie w ramiona.
Co ja bym zrobiła bez ciebie?
Weź moją miłość i mój gniew
i ten cienki sznureczek, który nas trzyma razem.
Szukam chwili, która nigdy nie nadejdzie,
w wolnej przestrzeni pomiędzy przeszłością i przyszłością.
(...)
Co ja bym zrobiła bez ciebie?

Scena 7

(...)
Jak ciemno, jak samotnie
z daleka od ciebie.
Tęsknię. Bez ciebie nic mi się nie udaje.
Wracam, mój ukochany.
Okrutny Heathcliff, mój wymarzony,
mój jedyny władco.
Zbyt długo błąkam się w ciemności.
Wracam aby z tobą być, aby wszystko naprawić,
wracam do domu, do Wichrowych Wzgórz.
Heathcliff, to ja, twoja Cathy. Wróciłam. Tak mi zimno.
Otwórz okno i wpuść mnie.
Wpuść mnie, a zabiorę twoją duszę.
Wiesz, że to ja, Cathy...


Scena 8


LUSTRO:
„Wierzę, że sobie poradzisz.
Stoję na zewnątrz pracy tej kobiety,
świata tej kobiety...
Mężczyźnie trudno to znieść. (...)
Wiem, że zostało w tobie jeszcze trochę życia,
wiem, że masz jeszcze w sobie wiele siły...”

PERSEFONA:
„Powinnam płakać, ale nie chcę tego okazać,
powinnam mieć nadzieję, ale nie mogę przestać myśleć
o wszystkich rzeczach, które powinnam była powiedzieć,
ale nie powiedziałam;
o rzeczach, które powinnam była zrobić
i nie zrobiłam.
O wszystkim, co powinnam była dać
i nie dałam.
Ukochany mój, spraw niech to odejdzie,
niech to odejdzie...
Oddaj mi tamte chwile,
oddaj mi je,
oddaj mi tamten pocałunek,
podaj mi rękę...”

LUSTRO:
„Wiem, że zastało w tobie jeszcze trochę życia.
Wiem, że masz w sobie jeszcze wiele siły.”

Scena 9

PERSEFONA:
Właśnie to trzyma nas razem.
Już dobrze, ukochany,
przejdziemy przez to razem.
Już dobrze, ukochany,
jest najlepiej jak może być.
Nie znasz mnie, a ja nie znam ciebie
i właśnie to trzyma nas razem.
Nie wiem czego szukasz we nie.
Nie wiem sama, czego pragnę,
chociaż moje serce tęskni.
Czy jestem twoja? Czy ty jesteś mój?
Znajdziemy wszystko, co musimy znaleźć.
W twoim życiu i w moim
są tajemnice zbyt mroczne, by o nich mówić,
by je wypuścić,
by się od nich uwolnić.
Ale już dobrze,
mnie to nie przeszkadza.
Już jest dobrze.
Powiem ci tylko, proszę...
Proszę, bądź wyrozumiały dla moich błędów...