Zasługi Henryka VIII dla angielskiej architektury krajobrazu są wielkie i dotychczas nie do końca rozpoznane. Król ów bowiem w dwóch etapach (1536 i 1539) zlikwidował zakony i przejął ich majątek. Było co przejmować, na początku XVI wieku w rękach Kościoła było ponad ⅓ ziemi uprawnej w Anglii. “Złoto, srebro, płaszcze cenne, oraz różne dary inne” a także ziemia i budynki przeszły na własność Korony. Kruszce przetopiono, fanty spieniężono, ziemie wydzierżawiono lub rozdano lojalnym poddanym. Z budynków dzisiaj zrobionoby lofty, w tamtych, przedloftowych czasach, zrecyklowano wszystkie materiały, które można było wydłubać i wykorzystać. W ten sposób w trybie przyspieszonym powstały malownicze ruiny, które zdobią do dziś angielski (i walijski) krajobraz, między innymi opactwo w Tintern.
Kariera opactwa w stanie ruiny niewiele (jeśli w ogóle) ustępuje czasom jego największej świetności. Monumentalna budowla inspirowała malarzy (Turner) i poetów odkąd zaognione stosunki z Francją ograniczyły możliwości wyjazdowe elity, która zamiast na tradycyjny Grand Tour po kontynentalnej Europie zmuszona była docenić uroki własnego kraju. Rosnąca popularność miejsc pełnych romantycznej grozy sprawiła, że Tintern stało się modnym miejscem wycieczek.
Najsłynniejszym chyba wycieczkowiczem (i to co najmniej dwukrotnym) był William Wordsworth, jeden z czołowych przedstawicieli pierwszej fali Romantyzmu w literaturze angielskiej. Pod wpływem powrotu do Tintern Abbey po pięcioletniej nieobecności napisał on wiersz o długim tytule zazwyczaj skracanym do “Tintern Abbey” przez pokolenia filologów (a w krajach anglojęzycznych również nauczycieli dziatwy szkolnej). W wierszu, w najkrótszym skrócie, chodzi o zadumę, jak wiele mogło się zmienić w życiu autora w ciągu zaledwie pięciu lat (a zmieniło się sporo, wliczając w to romans z Francuzką, nieślubne dziecko i rejteradę z powrotem do Anglii przed nadciągającą wojną), a monumentalna ruina stoi tak jak stała i stać jeszcze pewnie będzie przez długie stulecia.
Opactwo Tintern wykorzystał także zespół Iron Maiden jako scenografię dla realizacji jednego z teledysków. Niestety nie ma tam pokazanych w teledysku podziemi (tych, po których chodzą monksters - © Dorota). Sceny w podziemiach nakręcono w sztolniach opuszczonej kopalni wapienia pod Londynem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz