środa, 5 czerwca 2013

Trzy literki i kropka.

Moi Drodzy!

Z przyjemnością chwalę się, że dostawiono mi do nazwiska trzy literki i kropkę.

Pamiętam, że było fajnie - nawet mnie, choć zwykle po własnych "występach" mam niedosyt i mnóstwo zastrzeżeń. Szczegółów ze środka nie widać; to by mógł opowiedzieć tylko ktoś z widowni, a niestety Michał siedział pod drzwiami.

Dorota

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Gratulacje! (Co zostało? Cztery litery z kropką? Tytuł Tajnej Radczyni? ;)

PS "nawet mnie"

Michał pisze...

nameste: Nawet, nawet - dziękuję(my). W ogóle to było bardzo miłe doświadczenie dla mnie, to wysiadywanie na parapecie korytarza, a potem poznanie (prawie) całego środowiska zawodowego Doroty, które okazało się nad wyraz sympatyczne i sedeczne.

Swoją drogą, gdy czyta się tzw. blogi akademickie (na przykład ten ) to pozostaje tylko współczuć autorom. Nie wiem tylko, czy bardziej otoczenia czy podejścia do niego.

Anonimowy pisze...

Ten podlinkowany pan wydaje się potwornie spięty i przejęty, rzeczywiście, budzi współczucie. Choć może (nieco zbędne) rytuały przejścia powinny przynajmniej budzić rodzaj grozy.