czwartek, 13 lutego 2014

X Muza na ekranie laptoka (7)

Etniczny gender

Jednym z bardziej znanych filmów brytyjskiej “drugiej nowej fali” powstałych u schyłku ubiegłego wieku był obraz “Billy Elliot” traktujący o nastolatku z górniczej dzielnicy (a rok jest 1984, górnicy strajkują, a i policja też się nie patyczkuje), który wbrew ojcu i otoczeniu odkrywa w sobie talent i powołanie do baletu. 

Billym Elliotem a rebours z dodatkiem smaków etnicznych jest film “Bend It Like Beckham”: nastoletnia hinduska z okolic londyńskiego Heathrow z drygiem do pilki nożnej. Rodzina przeciwna, perypetii wiele, qui-pro-quo goni qui-pro-quo, ale wszystko kończy się dobrze. Miłe jest to, że film (podobnie jak “East is East”, a w odróznieniu na przykład od “My Big Fat Greek Wedding”) nie redukuje etniczności do stereotypów: momentami jest zabawnie, ale nigdy nie farsowo. 

Przekaz ogólnie optymistyczny - należy podążać za swoimi marzeniami, a otoczenie, gdy zobaczy, że pasja jest prawdziwa i szczera pozwoli na jej realizację. Kino tak familijne, że Musierowicz by się nie powstydziła (dziewczyńska przyjaźń zabarwiona rywalizacją o chłopaka, rozwiązywanie konfliktu pokoleń i temu podobne grepsy).

Kilka pomysłów warsztatowych jest świeżych, jak na przykład wymieszanie scen iście bolywoodzkiego wesela z ujęciami meczu piłkarskiego (całość okaszona hinduską muzyką). Tak, jak w kuchni fusion, najlepszy efekt osiąga się zestawiając kontrastowo tekstury i smaki.

Juliet Stevenson w roli afektowanej matki koncertowo eksploatuje stereotyp brytyjskości. Z trójki młodych aktorów w rolach głównych kariery i to spore zrobiła dwójka białych (Keira Knightley i Jonathan Rhys Meyers - obydwoje tu jeszcze w wersji nieopierzony kurczak). A jednak rasa ma znaczenie?

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Pewnie że ma, sam też nawet nie wymieniłeś nazwiska aktorki grającej najgłówniejszą z trzech głównych ról. A Parminder Nagra dużo gra w serialach (podkładka wieloetniczna), jakoś jej się ułożyło.

Michał pisze...

No właśnie ja jej nie pamiętałem / nie kojarzyłem z czegokolwiek innego. Zresztą to jest dość żenujące łapać się na tym, że dla mnie wszyscy Hindusi/Azjaci są w zasadzie generic. I nie pociesza mnie to, że działa to w drugą stronę również.