Rozmowa III – Mówiąc ze strażnikami Komory Celnej
Pan Jan: Proszę pana, czy muszę ja tu długo czekać, nim ja będę mógł pójść do miasta i zabrać mój pakunek ze mną?
Obcy: Ja nie jestem pewny, niektórzy mówią, że nasz pakunek będzie wzięty do Komory Celnej i egzaminowany.
Pan Jan: A kiedy ja będę mógł mieć napowrót?
Obcy: Tego wieczora, albo jutro rano o dziewiątej godzinie
Inny obcy: Kapitan powiedział mi przeciwnie, że my musimy czekać na nasz pakunek tu, który będzie odpakowany w przeciągu pół godziny i natychmiast przerewidowany.
Pan Jan: To lepiej, ale cóż ja zrobię, ja zgubiłem mój paszport?
Obcy: To szkoda, bo tylko po wylądowaniu że cudzoziemiec pokazuje paszport. W każdym razie, Pan musisz pójść do Rossyjskiego Ambasadora, 30 Dover ulica, aby dostać takowy, albo oddać go do podpisu. Ja widzę urzędnicy celni nadchodzą.
Urzędnik: Panie, z czego się pana pakunek składa?
Pan Jan: Ja nie mam wiele, ośm mam artykułów liczebnie, które są: drewniana skrzynia, dwa kufry pokryte skórą (włosem), dwa skórzane pudełka, dwie torby z dywana, jedno pudełko od kapelusza, jedno pudełko papierowe.
Urzędnik: Poczem ja je poznam?
Pan Jan: Pan znajdziesz kartkę przylepioną do każdego artykułu z mojem nazwiskiem.
Urzędnik: Tu one są na samym przedzie, Pan wkrótce będziesz wolny. Czy masz pan co zabronione prawem przywozu, albo towary opłacające Cło?
Pan Jan: O ile ja wiem nie mam kontrabandy, ani takowych towarów.
Urzędnik: Pan musisz mi dać klucze od swoich skrzynek albo otwórz je sam.
Urzędnik: Ja widzę że wszystko co masz może przejść, możesz pan iść na brzeg.
Pan Jan: O jakże jestem szczęśliwy że moja rewizya zakończona. Tragarze weźcie mój pakunek i chodźcie za mną (albo zanieście go do omnibusów, karetki na dwóch kółkach, dorożki).
Tragarz: Ja ci zaniosę twoje rzeczy do jakiego hotelu, jeśli tam zechcesz iść.
Pan Jan: Bardzo dobrze, przewodnicz mi do city albo gdzie około środka tegoż.
Tragarz: Gdzie chcesz pan iść (dokąd)?
Pan Jan: Ja sam nie wiem, jestem obcy tu, zaprowadź mnie do jakiego hotelu, albo porządnego prywatnego mieszkania, czy znasz jakie? Czy ten hotel dogodny dla zwiedzających stolicę, a którzy przyjeżdżają jedynie dla przyjemności?
Tragarz: Tak panie, on jest w każdym względzie. Omnibusy przechodzą koło domu. Parowce przechodzą w górę i w dół rzeki. Ciepłe kąpiele zawsze gotowe.
Pan Jan: Proszę pana, czy muszę ja tu długo czekać, nim ja będę mógł pójść do miasta i zabrać mój pakunek ze mną?
Obcy: Ja nie jestem pewny, niektórzy mówią, że nasz pakunek będzie wzięty do Komory Celnej i egzaminowany.
Pan Jan: A kiedy ja będę mógł mieć napowrót?
Obcy: Tego wieczora, albo jutro rano o dziewiątej godzinie
Inny obcy: Kapitan powiedział mi przeciwnie, że my musimy czekać na nasz pakunek tu, który będzie odpakowany w przeciągu pół godziny i natychmiast przerewidowany.
Pan Jan: To lepiej, ale cóż ja zrobię, ja zgubiłem mój paszport?
Obcy: To szkoda, bo tylko po wylądowaniu że cudzoziemiec pokazuje paszport. W każdym razie, Pan musisz pójść do Rossyjskiego Ambasadora, 30 Dover ulica, aby dostać takowy, albo oddać go do podpisu. Ja widzę urzędnicy celni nadchodzą.
Urzędnik: Panie, z czego się pana pakunek składa?
Pan Jan: Ja nie mam wiele, ośm mam artykułów liczebnie, które są: drewniana skrzynia, dwa kufry pokryte skórą (włosem), dwa skórzane pudełka, dwie torby z dywana, jedno pudełko od kapelusza, jedno pudełko papierowe.
Urzędnik: Poczem ja je poznam?
Pan Jan: Pan znajdziesz kartkę przylepioną do każdego artykułu z mojem nazwiskiem.
Urzędnik: Tu one są na samym przedzie, Pan wkrótce będziesz wolny. Czy masz pan co zabronione prawem przywozu, albo towary opłacające Cło?
Pan Jan: O ile ja wiem nie mam kontrabandy, ani takowych towarów.
Urzędnik: Pan musisz mi dać klucze od swoich skrzynek albo otwórz je sam.
Urzędnik: Ja widzę że wszystko co masz może przejść, możesz pan iść na brzeg.
Pan Jan: O jakże jestem szczęśliwy że moja rewizya zakończona. Tragarze weźcie mój pakunek i chodźcie za mną (albo zanieście go do omnibusów, karetki na dwóch kółkach, dorożki).
Tragarz: Ja ci zaniosę twoje rzeczy do jakiego hotelu, jeśli tam zechcesz iść.
Pan Jan: Bardzo dobrze, przewodnicz mi do city albo gdzie około środka tegoż.
Tragarz: Gdzie chcesz pan iść (dokąd)?
Pan Jan: Ja sam nie wiem, jestem obcy tu, zaprowadź mnie do jakiego hotelu, albo porządnego prywatnego mieszkania, czy znasz jakie? Czy ten hotel dogodny dla zwiedzających stolicę, a którzy przyjeżdżają jedynie dla przyjemności?
Tragarz: Tak panie, on jest w każdym względzie. Omnibusy przechodzą koło domu. Parowce przechodzą w górę i w dół rzeki. Ciepłe kąpiele zawsze gotowe.
3 komentarze:
To już wtedy był google translator?
Był, ale tylko z angielskiego na polski.
Ładne. Nie wiem dlaczego przypomniał mi się projekt z roku 1977, miała być (w zamierzeniach) jednoaktówka pt. Ionesco w PRL. Dialogi wstępujących do Polski wyposażonych jedynie w rozmówki. Rozmówki były wówczas dostępne w przetrzebionych księgarniach i ich polska część zawierała kopalnię wiedzy o ojczyźnie, której nie było. I ten język, ten język.
Na szczęście notes z (zaawansowanymi) notatkami był w plecaku, który w 1980 roku pozostał przez beztroskę i nieuwagę na stacji benzynowej gdzieś w Normandii. Ludzkości został oszczędzony opus, który dziś byłby całkiem nieczytelny.
Prześlij komentarz