wtorek, 26 stycznia 2016

Rozmówki (cz. 4)

Dialog VII – Wstąpienie do Restauracyi na drugie (przedpołudniowe) śniadanie
Pan Jan: Karolu, czy byłeś tu wprzódy?
Karol: Nie, to jest pierwszy raz, ale to zdaje mi się piękny dom (zakład).
Pan Jan: Tak też jest, wszyscy wiedzą, że Albionu Restauracya ma dobrą kuchnię (albo sposób gotowania). Teraz napiłbyś się wódki przed śniadaniem?
Karol: Napiłbym się wódki z jęczmienia (irlandzkiej, szkockiej), koniaku (francuzka wódka z winogron), dżynu (holenderskiej wódki z owsa i jałowca jagód), mocne trunki zaostrzają apetyt.
Pan Jan: Lokaju, jakie mięsiwa możesz nam dać na nasze śniadanie.
Sługa: Różne pieczenie, jako to wołową, baranią, wieprzową, cielęce kotlety, brunświckie kiełbasy, ozory marynowane, wędzone, jorkskie szynki i ser.
Pan Jan: Dobrze wiec Karolu, cobyś chciał mieć?
Karol: Ja zostawiam to tobie samemu.
Pan Jan: Kiedy tak, powiem ci prawdę, jestem znudzony wszystkimi pieczeniami. Lokaju, przynieś nam wędzonego ozora i jaki sos.

3 komentarze:

andsol pisze...

Ktoś w ówczesnym realu naprawdę używał takiego ozora czy to tylko świat rozmówek?

Michał pisze...

Podejrzewam, że to raczej reverse engineering - po przetłumaczeniu z powrotem na angielski brzmi to zupełnie normalnie.

Anonimowy pisze...

Indeed, angielski wyziera spodspoda. Tyle że nie bardzo potrafię sobie wyobrazić drogę przebytą przez tłumacza. Bo składnia wskazuje na elementarną znajomość polskiego. Mogę sobie wyobrazić że tłumaczył Polak/Polka nie rozumiejący/a na czym polega tłumaczenie.