Informuję wszystkich Drogich Czytelników, iż odniosłam Wiktorię. Konkretnie to Wiktorię (a raczej należną jej część) odniesiono mi, w trzech pakach owiniętych szarym papierem prosto do gabinetu, skąd rozeszła się po ludziach jakoś podejrzanie szybko.
O tym, że fajnie być autorem nie trzeba mnie przekonywać – mniej lub bardziej twarde dowody znajdują się z boku – ale zostanie, jak mawiają Anglosasi, „a Published Author“ jest jeszcze przyjemniejsze. Przy okazji oczywiście nachodzą człowieka różne głupie myśli o spuściźnie, czytelnikach, którzy być może jeszcze się nawet nie urodzili i inne takie tam exegi monumentum. Teoretycznie Wiktorii – praktycznie różnym osobom, w tym i sobie. Jest to dziwne, podniosłe i napełniające pokorą jednocześnie. Może to kwestia przyzwyczajenia – powiem tak: postaram się do tego przywyknąć.
Gdyby ktoś życzył sobie zawrzeć z Wiktorią osobistą znajomość, to może to uczynić na przykład tutaj (albo, na przykład, tutaj).
A na zachętę, zapraszam do Programu Drugiego Polskiego Radia w najbliższą sobotę (23 czerwca) o 16.00, kiedy to Wiktoria będzie tematem, a ja gościem audycji Klub Ludzi Ciekawych Wszystkiego. Pewnie po emisji wstawią odcinek na swoją stronę.