z Paryża d. 6. Kwietnia
Nasi politycy suszą sobie głowy nad proiektem wielkim, który na Morzu Śródziemnym przeprowadzonym bydź ma. Martwią się bardzo, że nie mogą zgadnąć zamiarów Dyrektoryatu, który w Genui, Tulonie, itd. wielkie przysposobienia czynić każe. Jeszcze trudniey iest politykom zgadnąć, dla czego Buonaparte nie wyiechał ieszcze do Brest maiąc do tego wyraźny roskaz od Dyrektoryatu. Rozwięzuią oni ten węzeł, twierdząc, że Dyrektoryat nie myślał nigdy szczerze o wylądowaniu w Anglii, chcąc przeciwnie w Indyach atakować potęgę angielską. Wyprawa przedsiewzięta bydź ma do Indyów przez Syryą. Chociaż wielkie czynią się przysposobienia do wylądowania w Anglii, nie przyidzie iednak do tego, gdyż zdaie się, że rząd przedsiewziął z tey strony straszyć tylko Anglików i przymusić ich do wyniszczenia ich skarbów.
Obwieszczenie.
Gdy Dyrektorium Policyi tuteyszey dowiedziało się, iż partactwo między czeladnikami mularskiemi i ciesielskiemi nawet takiemi, którzy rzemiosła swego nienależycie się wyuczyli, znowu się rozszerza, to zaś żadnym sposobem stać by się nie mogło, gdyby właściciele gruntów, reparacye trafiające się, nie oddawali bez wiedzy maystrów takowym czeladnikom partaczom, tedy toż Dyrektorium Policyi sądzi za użyteczne, odwołać się do rozmaitych w innych dawnych prowincyach Krolewskich wydanych w tey mierze naywyższych urządzeń, i w tuteyszym mieście postanowić, iż każdy właściciel zlecaiący albo nową robotę, albo i reparacye bez wiedzy maystrów czeladnikowi do wygotowania, karze pieniężney 10. talerów podpadnie, czeladnik zaś przyimuiący bez wiedzy maystra takową robotę 14. dniowym aresztem karany będzie. W Poznaniu dnia 3. Kwietnia 1798. Magistrat J.K.Mci Pruss-Południowych.
[Gazeta Południowo-Pruska 1798.05.02 Nr 35]