niedziela, 21 marca 2021

Psychiatria katolicka i jej metody

Czytam właśnie wywiad Angeliki Swobody z Przemysławem Semczukiem, autorem książki „M jak morderca. Karol Kot – wampir z Krakowa” i znajduję tam taki passus:

W lutym 1966 roku koleżanka Karola, Danusia, zaprowadziła go do psychiatry, dr Wandy Półtawskiej, znanej też potem jako bliska przyjaciółka Jana Pawła II. Ta stwierdziła, że nastolatek jest zdrowy. Orzekła, że jest tylko przemęczony, poza tym to nałogowy onanista. Zapisała mu witaminę B Complex. Tydzień później Kot zamordował Leszka Całkę.

wtorek, 2 marca 2021

Przerwa techniczna

Na czas rozpoczętego właśnie sezonu ogrodowego zawieszam Uroki dawnej prasy. Gumno rozległe, wegetacja się rozpędza, żniwo wielkie, ale robotników mało (Łk 10:2) i czas, który mogę przeznaczyć na siedzenie przed komputerem chwilowo się kurczy.

Wrócimy z Gazetą Południowo-Pruską po dożynkach, albo i po wykopkach. W międzyczasie może nastąpić (ale wcale nie musi) jakiś płodozmian tematyczny.

poniedziałek, 1 marca 2021

Uroki dawnej prasy (205)

z Paryża d. 8. Stycznia

Zdaie się, iż generał Dupuis utracił życie podczas buntu wybuchłego miedzy mieszkańcami Kairskiemi; inni mówią to samo o generale Sułkowskim

z Włoch d. 1. Stycznia

Francuzi są w Rzymie. Generał Mack został wszędzie porażony. Jedna kolumna Neapolitańska z 15,000 woyska, którey naczelnik dawniey dostał się w niewolą, błąkała się w okolicy Viterbo bez wodza i cofnęła się do Rzymu, gdy iuż go Mack opuścił, a Francuzi ieszcze nie byli weszli. Garnizon zamku Ś.Anioła składaiący się z 300 ludzi uczynił wycieczkę; co tylko było Francuzów w mieście, uzbroiło się z pośpiechem, i te 15,000 neapolitanów musiało się poddać w niewolą. Była to ostatnia reszta wielkiey neapolitańskiey armii.

z Nimwegen d. 9. Stycznia

Bunt w Brabancyi staie się codzień niebeśpiecznieyszym. Znaczny korpus Insurgentów oszańcował się mocno w Ruremonde, czyniąc codzień szkodliwe wycieczki.

z Londynu d. 18. Grudnia

W Irlandyi znowu wszczęły się rozruchy. Z iedney strony wprowadzona do niektórych prowincyów powolność nie odniosła pożądanego skutku. Wielu Irlandczyków przysięga na ziednoczenie się. Kowale robiący piki zaczynaią znowu swoie rzemiosło.Rozmaite lasy wycięli insurgenci prawie do szczętu na piki. Z niektórych okolic Irlandskich oddaliło się wiele mieszkańców, lecz nie wiadomo dokąd? Słychać, że w Dublinie i w okolicach iego obrali sobie pewne mieyaca do swoich niespokoynych planów. W Dublinie zabiiaią często w nocy żołnierzów królewskich straż odbywaiących.

[Gazeta Południowo-Pruska 1799.01.23 Nr 7]