Moim ulubionym iglakiem jest cis. I akurat teraz kwitnie. W przyrodzie polskiej występuje jeden gatunek - Taxus baccata - (na świecie kilkanaście), oprócz tego w ogrodach szereg odmian uprawnych. Polska znajduje się na granicy zasięgu tego gatunku: niezbyt odpowiadają mu ostre zimy i suche lata; na wschód od nas znajdują się tylko izolowane stanowiska na Białorusi. Drzewo to jest reliktem trzeciorzędowym; jak dowiadujemy się od paleobotaników, bezpośrednio po ustąpieniu lodowca cis był podstawowym gatunkiem lasotwórczym na obszarze obecnej Polski.
Dziś cis jest gatunkiem chronionym w Polsce. W leśnictwie przejawiano w stosunku do cisa nieprzychylne stanowisko, ograniczając się tylko do ochrony istniejących egzemplarzy pomnikowych, czy rezerwatów. Wskutek powolnego jego przyrostu oraz wprowadzania monokultur nie było już dla niego miejsca w lesie zagospodarowanym. Będąc poza zainteresowaniem zorientowanego na metry sześcienne drewna szyszko-leśnictwa, cis zyskał drugie życie i szanse na przetrwanie dzięki ogrodnikom.
Dla ochrony cisa ustanowiono na terenie Polski 29 rezerwatów ścisłych. Wielkopolska jest na zachodnim końcu “bezcisowego jęzora” obejmującego Podlasie, Lubelszczyznę, Mazowsze i Kujawy. Największe stanowisko w Polsce to rezerwat we Wierzchlesie, w Borach Tucholskich, założony przez Niemców już w 1827 (podobno drugi rezerwat przyrody w Europie). Obecnie nosi imię Leona Wyczółkowskiego, który podczas swoich częstych pobytów w rezerwacie wykonał ponad sto obrazów i grafik przedstawiających tamtejsze cisy. (Niestety sukcesywne inwentaryzacje rezerwatu pokazują wyraźnie spadek liczebności populacji na przestrzeni ostatniego wieku.)
W ogóle Wyczółkowski miał skłonność do drzew - znane są jego obrazy przedstawiające dęby rogalińskie (które zanim stały się Lechem, Czechem i Rusem znane były w międzywojniu jako ‘dęby Wyczółkowskiego’), a co do cisów w Borach Tucholskich miał plany zgoła neopogańskie. Jak podaje współczesny Wyczółkowskiemu leśniczy (inż. Szulisławski) malarz gdy opadały go wizje przeszłości, lubił snuć projekty stworzenia w uroczysku cisowym świątyni prawosłowiańskiej. Marzył o pobudowaniu tu chramu i gontyny; ofiarował nawet pewną kwotę celem sprowadzenia znajdujących się w pobliżu głazów narzutowych, które służyć miały jako “ofiarniki”.
Najstarszym cisem w Polsce jest drzewo rosnące w Henrykowie Lubańskim, w pobliżu granicy niemieckiej. Datowanie w przypadku cisów jest zwykle obarczone dużym błędem (i myśleniem życzeniowym datującego), ale można bezpiecznie przyjąć wiek około 1300 lat. W ostatniej dekadzie drzewo zaczęło obumierać, a proces ten gwałtownie przyspieszyła letnia susza roku 2015. Trwają obecnie prace mające na celu zahamowanie tego procesu: usunięto gruz z obrębu systemu korzeniowego, zaczęto zwalczać nornice, uregulowano stosunki wodne, a samo drzewo obudowano rusztowaniem, które ma za zadanie zacieniać koronę, podwyższać temperaturę w jej obrębie, oraz stanowić podporę dla systemu zraszającego. Należy mieć nadzieję, że staruszek zareaguje pozytywnie na troskę i starania. Przeżył już nie takie opresje: w 1813 jego pień posiekali szablami Kozacy, a w 1989 wichura obłamała szereg konarów.
Mówiąc o ochronie cisa, wdać się należy w dłuższą dywagację, rozpoczynającą się od informacji, że cis został pierwszą rośliną prawnie chronioną na terenie Polski. W roku 1423 król Jagiełło wydał tak zwany Status Warcki (od miejscowości Warta w powiecie sieradzkim, a nie od mazowieckiej Warki), w którym zapisano takie słowa: Ale iże rozmajte są lasy, między którymi są niektóre drzewa w drugich wielgiej ważności a drogiego myta, jako jest cis a drugie drzewa drogie, jeż bacząc, iże zakłady albo ciążba mają przewyższyć w ważności swej rzeczy te, o które pociążano, widziało się nami naszym rycerzom, iż gdyby wszedw w las, ciąć takie drzewa, albo im równa porąbił, może być przez dziedzica tego lasa jęt, a na rękojemstwo prosząnym dan. Bo nie jest zgodno, ani się widzi dostateczno, za tako znamienitą szkodę, lekki zakład wziąć, albo iżby tylko w pociążaniu był skaran.
W skrócie, z polskiego na polskie, delikwenta należy złapać, ale można wypuścić za kaucją, byleby dostatecznie dotkliwą. Jagiełło polecił chronić cisy, bo w wiekach średnich były surowcem strategicznym, takim jak dziś uran. Robiono z nich łuki, wykorzystując trwałość i elastyczność drewna. Głównym rynkiem zbytu była zachodnia Europa, gdzie właśnie trwała wojna stuletnia. Przez wieki całe monopol na handel polskim zbożem i drewnem miał - znajdujący się wówczas w rękach krzyżackich Gdańsk. Nota bene, angielska nazwa świerka (spruce) pochodzi z podsłyszanego i zapisanego fonetycznie określenia “z Prus”. Choć różnie o tym językoznawcy mówią.
Zapis Statutu Warckiego należałoby interpretować raczej jako wyraz emancypacji ekonomicznej szlachty i obronę interesów właścicieli lasów, a nie element świadomego działania na rzecz ochrony przyrody. Wcześniejszy o kilkadziesiąt lat Statut Wiślicki w jednym z artykułów stanowi: Porąbiw dąb cudz, winę jemu ośm groszów zapłaci w czyjem państwie jest porąbion”; „Porąbiw drzewo jabłczane alibo owocne, dwanaście groszy zapłaci. Czy ktoś z tego wywodzi, że Kazimierz Wielki objął ochroną dęby i jabłonki? Swoją drogą, porównując (wyszczególnione również w Statucie Wiślickim) kwoty zadośćuczynienia za życie ludzkie, dojść można do wniosku, że nie było szczególnie cenne (w przeliczeniu na drzewa 60 dębów albo 32 jabłonki).
Wnikliwy czytelnik i życzliwy komentator wskazał także na kulturowe znaczenie drewna cisowego: "Drewno cisa uważane było za najlepszy materiał na pudła rezonansowe lutni (a konkretnie te tylne, wyoblone części pudeł, złożone z wąskich listewek (przednią dekę chyba, tak jak i dziś, robiono ze świerka?)) i drugi najlepszy (po bukszpanie) na gryfy instrumentów strunowych." (Tomasz Minkiewicz)
Wszystkie części cisa - za wyjątkiem osnówek nasion (“jagód”) - zawierają taksynę (silnie trujący alkaloid). Taksyna łatwo się wchłania, nie ma skutecznego antidotum, a śmiertelna dawka jest stosunkowo niewielka (dla człowieka około 50 gramów igieł). Podatność ssaków na taksynę różni się pomiędzy gatunkami: zwierzyna leśna jest najwyraźniej odporna, za to szczególnie podatne są konie.
Taksyna jest, jako się rzekło, wszędzie, również w pyłku, którym trudno się zatruć, ale jest udowodnionym alergenem. Znane są przypadki, w których drwale, nawdychawszy się oparów czy trocin przy cięciu cisów, wykazywali objawy zatrucia. Z tego samego względu drewna cisowego nie należy używać do wytwarzania kubków czy innych naczyń. W dawnych czasach tzw. babki, czy też szeptuchy używały wywaru z cisa do usuwania niepożądanych ciąży. Za przyczyną trudności w ustaleniu skutecznej dawki, spędzano najczęściej płody wraz z ciężarnymi. Ksiądz Kluk (Roślin potrzebnych, pożytecznych, wygodnych, osobliwie krajowych albo które w kraju użyteczne być mogą, utrzymanie, rozmnożenie i zażycie: tom 2) pisze oględnie i krótko: Cis jest drzewo, którego iagody laxuią.
Znacznie więcej miejsca i uwagi poświęca Kluk cisowi w (późniejszym) Dykcyonarzu...:
Słyszę, że się mieyscami u nas dziko nayduie, osobliwie w Krakowskim między górami, ia nie widziałem, tylko w ogrodach zabawnych. [...] Rozmnożyć się może naylepiej z nasienia, i chcąc to uczynić dla pożytku można by nim zasiać mieisca zgórzyste na północney stronie. Ogrodnicy, osobliwie odmianę Włoską, nieco pieszczoną, wycinaią na pyramidy, i inne wynalazki dla ozdoby ogrodów. Było mniemanie, że sam cień tego drzewa zabiia ludzi; lecz tysiączne doświadczenia omyłkę pokazały; nic pewnieyszego iako że cień i iagody są dla ludzi nie szkodliwe, ztymwszystkim, liście i gałązki zdaią się mieć coś iadowitego dla koni, krów i kóz. Drzewo pospólstwo poczytuie za skuteczne na ukąszenie psa wściekłego. Gdybyśmy to drzewo u siebie rozmnożyli, i odstąpili owego uprzedzenia, że zamorskie kosztowne drzewa maią w sobie coś osobliwszego, moglibyśmy mieć różne rzeczy cisowe, zamorskim dobrze wyrównuiące.
Juliusz Cezar (De Bello Gallico, księga VI, rozdział 31) sprawozdaje przypadek Cativolcusa, wodza galijskiego, który nie będąc zdolny do walki czy ucieczki, otruł się sokiem z cisa. Pliniusz Starszy (Historia naturalna, księga XVI, rozdział 20) podejrzewa Celtów o zaprawianie włóczni i strzał cisem, celem uczynienia ich trującymi. Powołując się na Sextiusa informuje o zatruciach cisem w Grecji wywołanych snem lub nawet spożywaniem posiłku w gajach cisowych. Podawał również sposób na prostą neutralizację trucizny w drzewie: należało wbić w pień miedziany gwóźdź (?!).
Wywar z cisa jest też ‘w podejrzeniu’ w przypadku śmierci ojca Hamleta - Szekspir pisze o juice of cursed hebenon in a vial (a “hebenon” jest równie kryptyczny, co mickiewiczowski świerzop - Paszkowski tłumaczy jako “blekotowe krople”). O trujących właściwościach cisa wiedziała też Agata Christie (opowiadanie A Pocket Full of Rye).
Nietrująca jest osnówka, która z botanicznego punktu widzenia jest przekształconą łuską jednonasiennej szyszki. Osnówki, z nasionami, zjadane są przez ptactwo (dzwońce, rudziki, kowaliki, sikory, grubodzioby i wiele innych). Kwasy zawarte w układzie pokarmowym ptaków powodują skaryfikacje nasion, które wydalone, sprawnie kiełkują. Bez ptaków, nasiona cisów wymagają kilkunastomiesięcznej stratyfikacji, a i tak wschody są rzadkie i zawodne. Obecnie znane są i powszechnie stosowane metody rozmnażania wegetatywnego, wykorzystujące dużą zdolność regeneracji cisów.
Z punktu widzenia ogrodnika czy architekta krajobrazu cisy mają sporo zalet. Są odporne na zanieczyszczenia środowiska, dobrze znoszą cięcie i ładnie się pod jego wpływem zagęszczają. Mają zwartą bryłę korzeniową, co ułatwia przesadzanie i sporych krzewów, a przy tym nie boją się konkurencji ze strony innych roślin, przez co można sadzić je i pod dużymi drzewami. Jest rośliną cienioznośną, choć w warunkach dużego zacienienia rośnie słabiej i nie obsiewa się.
Stanowisko raczej zaciszne, choć przy stałym dostępie wilgoci cisy znoszą i pełne słońce. Gleba najchętniej żyzna, obojętna lub lekko alkaliczna; cisy - w odróżnieniu od innych iglaków nie lubią gleb kwaśnych. Źle też czują się na glebach zbyt zwięzłych, gliniastych. Cis rośnie wolno, początkowo tempo przyrostu nie przekracza 10 centymetrów rocznie, starsze cisy w dobrych warunkach środowiskowych przyrastają i o 30 centymetrów co roku.
Cisy są rozdzielnopłciowe, to znaczy są chłopcy i dziewczynki - ale również zdarzają się obojnaki. Męskie pąki kwiatowe są kuliste i mieszczą się w kątach igieł, żeńskie przypominają pąki liściowe. Odmiany ogrodowe cisów mają domieszkę “krwi” azjatyckiego gatunku Taxus cuspidata i oznaczane są często określeniem Taxus x media. Swego czasu gruchnęła w polskim szkółkarstwie sensacja: “Wojtek”, podstawowa polska męska odmiana kolumnowa zaczął nagle wiązać nasiona. Zanim sprawą zajęli się specjaliści od genderu, okazało się, że zaszło zamieszanie materiału szkółkarskiego (bądź jakaś lokalna mutacja) i wszystkie inne ‘Wojtki” zachowują się przyzwoicie.
Czy cis jest drzewem, czy krzewem? Gatunek (Taxus baccata) jest niewielkim drzewem. Odmiany mają zwykle charakter krzewiasty. Siewki zazwyczaj wykazują drzewiasty typ wzrostu, chyba że wierzchołki wzrostu zostaną zgryzione przez zwierzynę leśną, bądź uszkodzone przez przymrozek.
Etymologia nazwy rodzajowej niepewna. Przyjmuje się powszechnie, że wywodzi się od greckiego toxon (τόξον)- łuk, i wszyscy są szczęśliwi z tą wersją, bo przecież drewno cisów było używane do wyrobu łuków. Jest jednak i łacińskie słowo taxus (pożyczone przez Rzymian od Germanów), oznaczające borsuka. Należałoby jeszcze znaleźć związek między borsukami i cisami: na pomoc przychodzi język turecki, w którym słowo porsuk ma dwa znaczenia i oznacza zarówno roślinę, jak i zwierze.
Etymologia nazwy polskiej jeszcze bardziej niepewna. Brückner podaje, że jest to “prasłowo”, dając mimochodem odnośnik do rzeczownika cigiędź (“dziś już zapomnianego”), a oznaczającego zarośla czy gęstwinę. Trudno, cofamy się o wiek do Lindego, ale tam też ‘znikąd drogi ni kurhanu’: żadnych objaśnień. Jest cis u Kochanowskiego, ale znaczy zupełnie coś innego (“O flisie” - - to w zasadzie pornografia nie pozostawiająca wiele wyobraźni, jeśli ktoś przez staropolszczyznę się przegryzie).
Wnikliwy czytelnik i życzliwy komentator (Marcin Ciura) dotarł do najnowszego słownika etymologicznego (Borysia), u którego, tak, jak u poprzedników, nic nie jest pewne ("[...] może w jakimś związku z łac. taxus 'cis', stosunek tych wyrazów jest jednak niejasny. Wyraz niewiadomego pochodzenia, prawdopodobnie zapożyczenie z nieznanego źródła; wskazywano na niepewną możliwość odległego pokrewieństwa z gr. tókson 'łuk', pers. taxš 'łuk' w związku z właściwościami (sprężystością) drewna cisu [...]"). Za to przypomina on o cisawym, czyli 'mającym barwę czerwonobrunatną, kasztanowatym, jasnogniadym' w nawiązaniu do barwy drewna cisu koniku, dawanym ułanowi wraz z ostrą szabelką.
Łacińska nazwa gatunkowa (baccata) nawiązuje do “jagód” tworzonych przez rośliny. Polska nazwa gatunkowa (“pospolity”) jest, w najlepszym przypadku, myląca.
W mitologii greckiej cis był drzewem związanym z kultem Hekate (która w ogóle była łączona z wieloma trującymi i psychoaktywnymi roślinami). Gałązki cisowe były też atrybutem Erynii. Wierzono, że cis jest jedyną rośliną rosnącą na drodze do królestwa umarłych - Hadesu; stąd być może pochodzi powszechne w kulturze europejskiej kojarzenie cisa z cmentarzami (nekrobotanika). Yggdrasil, mityczne drzewo łączące dziewięć światów kosmologii nordyckiej, według niektórych interpretacji miało być potężnym cisem.
W moim ogrodzie rośnie kilka dorosłych (dwudziestokilkuletnich) cisów, różnych odmian i form (niektóre kurtyzowane, niektóre niecięte), które od pewnego czasu obsiewają się spontanicznie, co jest powodem do mojej dumy, bo okazuje się, że i w stepowiejącej Wielkopolsce można stworzyć warunki dla rozwoju tego gatunku. Wszystkie siewki przenoszę pracowicie na ich docelowe miejsca.