Bardzo rzadkie są przykłady, że główny bohater Nowego Testamentu „wyszedł z nerw” i zareagował impulsywnie. Ale jednak są. Mt 21:18-19 (Wracając rano do miasta, uczuł głód. A widząc drzewo figowe przy drodze, podszedł ku niemu, lecz nic na nim nie znalazł oprócz liści. I rzekł do niego: «Niechże już nigdy nie rodzi się z ciebie owoc!» I drzewo figowe natychmiast uschło). Przyczynę objaśnia racjonalnie drugi Ewangelista (Mk 11:13): A widząc z daleka drzewo figowe, okryte liśćmi, podszedł ku niemu zobaczyć, czy nie znajdzie czegoś na nim. Lecz przyszedłszy bliżej, nie znalazł nic prócz liści, gdyż nie był to czas na figi. A trzeci (Łk 13:6-9) informuje, że w kwestii owocowania fig nasz bohater zachowywał przy innej okazji zupełnie stoickie podejście: I opowiedział im następującą przypowieść: «Pewien człowiek miał drzewo figowe zasadzone w swojej winnicy; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: „Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym drzewie figowym, a nie znajduję. Wytnij je: po co jeszcze ziemię wyjaławia?” Lecz on mu odpowiedział: „Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem; może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz je wyciąć”». (Wszystkie cytaty biblijne – o ile nie zaznaczono inaczej – pochodzą z Biblii Tysiąclecia).
Wiele tysiącleci zajęło ludzkości zrozumienie skąd się biorą dzieci (choć intuicje najczęściej były prawidłowe), rozwiązanie zagadki owocowania fig nastręczało o wiele więcej kłopotów. Głównym z nich jest ten, że kwiaty figowca jadalnego (Ficus carica) są nie dość, że niepozorne, to tworzą się wewnątrz takiej mięsistej struktury w kształcie worka (sykonium), która botanicznie jest przekształconą (rozrośniętą i wywiniętą do wewnątrz) osią kwiatostanu. Aby przysporzyć dodatkowych komplikacji figowiec występuje w wersji chłopiec i dziewczynka. Przy czym chłopcy nie są takimi stuprocentowymi facetami, ale nie będziemy tutaj szerzyć dżenderu (choć jest to dość istotne, ale o tym później).
Normalne rośliny mają łatwo – pyłek z kwiatu męskiego na kwiat żeński przenosi się za pomocą wiatru albo jakiegoś zwierzątka (najczęściej ze skrzydełkami). Rośliny eksponują kwiaty i zachęcają zapylaczy – nektarem, kolorem, zapachem, albo wszystkim naraz. Figowce mają kwiaty zamknięte (niemal dosłownie) w bunkrach, więc ich strategia musi być bardziej wyrafinowana i uwzględniać precyzyjną współpracę z pewnymi niewielkimi błonkówkami z rodziny Agaonidae (zwanymi dalej bleskotkami). I zacznijmy naszą opowieść od zapłodnionej samicy bleskotki, która w celu złożenia jajeczek wewnątrz sykonium wgryza się (od dołu, bo tam jest jakiś nie do końca zarośnięty otwór) do sykonium. Rzecz jest mozolna i wcale niełatwa, najczęściej samice tracą w jej trakcie skrzydła, niekiedy i czułki, a także odnóża (ale jak powszechnie wiadomo, kobiety lubią się poświęcać dla potomstwa) – ale w końcu przedostają się do wnętrza i składają jaja.
Bleskotka nie wie, czy wlazła do figi męskiej (niedogmatycznie męskiej, przypominam), czy też żeńskiej – są one dla nich nieodróżnialne. Chwilowo załóżmy, że jest to figa męska. Samica wykonawszy obowiązek wobec gatunku umiera, a ze złożonych jaj rozwijają się młode bleskotki. Pierwsze wylęgają się samce – one mają dość uproszczoną budowę, bo nie mają ani skrzydeł, ani oczu. Mają natomiast dobrze rozwinięty aparat gębowy oraz ten położony na drugim końcu bezskrzydłego tułowia. W oczekiwaniu na wyląg samic wygryzają otwór w sykonium, a jak już samice się wylęgną, to odbywa się orgia. Zapłodnione samice wylatują poprzez otwory wykonane przez samce, a samce, cóż, obumierają wewnątrz sykonium. Ale przynajmniej mają miłe wspomnienia.
No i teraz jeśli samica bleskotki trafi znów do męskiego sykonium, to historia powtarza się dokładnie tak, jak było to opisane powyżej. Natomiast jeśli trafi na dziewczynkę, to kończy się dość dramatycznie – zapyla kwiaty żeńskie przyniesionym pyłkiem, ale zarówno ze złożonych jaj nic się nie wylęga, jak i sama samica umiera uwięziona wewnątrz sykonium. Szkoda żeby marnowało się białko – figowiec wydziela enzym (ficynę), który rozkłada trupki bleskotek i zużywa pozyskane aminokwasy (w ten sposób figowiec można również zaliczyć do roślin owadożernych). Teraz przychodzi ten moment, żeby wyjaśnić, czemu bleskotki rozwijają się w sykoniach męskich, a w żeńskich wcale nie. Otóż sykonia żeńskie zawierają kwiaty żeńskie o długich szyjkach – tam rozwijać się mogą tylko nasiona fig. Sykonia męskie, oprócz kwiatów męskich zawierają również kwiaty żeńskie o krótkich szyjkach – tam pięknie rozwijają się larwy bleskotek (a na wszelki wypadek te kwiaty są sterylne, czyli płonne).
Klimat Bliskiego Wschodu jest taki, jaki jest i panie bleskotki mają mocno pod górkę. Żeby im trochę ułatwić robotę rolnicy z czasów biblijnych zawieszali gałązki z męskimi sykoniami (kapryfigi – czyli kozie figi) na drzewach żeńskich. Ale i tak rzecz była mocno zawodna. Tyle, że postęp postępuje, napiera i gniecie; kto wejdzie pod koła ten uciec nie zdoła. I tutaj, na skrzyżowaniu nauki i mitologii chrześcijańskiej, powstały figi partenokarpiczne, czyli takie, które nie potrzebują owadziego wspomagania i wiążą nasiona w sposób niepokalany, bez jakiegokolwiek seksu (czy to swojego, czy bleskotek). Co rozwiązuje problem regularności i obfitości owocowania, a przy okazji ułatwia życie ortodoksyjnym weganom, którzy burzyli się i szemrali przeciwko staromodnym figom. Teraz już nic nie zakłóca czystości doktryny vege.
Figi zaś w Starym Testamencie występują od samego początku (Rdz 3:7) A wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski. Zaraz, zaraz: gałązki? To ci wszyscy malarze przez tak liczne wieki malowali LISTKI figowe na genitaliach Adama i Ewy przez pomyłkę? Nie, to raczej tłumacze Biblii Tysiąclecia puścili trochę wodze fantazji. U Jakuba Wujka jest I otworzyły się oczy obojga. A gdy poznali, że byli nagimi, pozszywali liście figowe i poczynili sobie zasłony. A w Biblii Brzeskiej podobnie: Zatym się oczy obiema otworzyły i poznali, że byli nagiemi i spletli liście figowe, a poczynili sobie szorce. (Po szorce musiałem pójść do Glogera i Doroszewskiego, ale warto było).
Anglosasi mają spory szacunek dla tzw. proroków mniejszych. W Księdze Micheasza jest taka ładna fraza (Mi 4:3-4) Naród przeciwko narodowi nie podniesie miecza, nie będą się więcej zaprawiać do wojny, lecz każdy będzie siadywał pod swą winoroślą i pod swym drzewem figowym. Czego wszystkim naszym PT Komentatorom i Czytelnikom życzymy nie tylko tego lata. Nota bene, nasze drzewo figowe (wyhodowane z nasionka z figi przywiezionej z któregoś wyjazdu) ma formę przemarzającego co zimę do gruntu krzewu – ale co wiosnę bujnie odbija i cieszy zielenią liści, co załączone zdjęcie ilustruje. Jednak o owocowaniu nie ma mowy.